poniedziałek, 30 marca 2015

Poznajmy się, czyli budowanie więzi czas zacząć

Oto leży na mojej piersi taki mini-człowiek i przygląda się, marszcząc czoło. 
- "Czy my się przypadkiem nie znamy? Skądś Cię kojarzę, poczciwa kobieto."
- "Tak, znamy się. Byłeś w moim brzuchu ponad czterdzieści tygodni."
- "W brzuchu?"
- "No, w brzuchu, w macicy. Tata śpiewał Ci piosenki i czytał Pimpusia Sadełko."
- "A to, to pamiętam. Nie doczytał do końca."
-  "Nadrobimy to." 
- "No dobrze. Ale tam było ciepło, mięciutko, smacznie i bezpiecznie. A tu, jak tu będzie?" 
- "Zrobimy wszystko, żeby też było ciepło, mięciutko, smacznie i bezpiecznie."
- "Hm. No dobrze. To kto ja jestem?"
- "Jesteś naszym synem." 
- "A ty?" 
- "Jestem twoją mamą."
 - "Acha, czyli ten człowiek z włosami na twarzy to pewnie tata."
 - "Tak, to tata. Ja i tata bardzo Cię kochamy." 
- "Ok, brzmi fajnie. To idę spać". 

Pierwsze godziny po porodzie to bezcenny, niezwykły, piękny, kosmiczny czas. Jaram się tym, jak to zwykła mawiać młodzież. Tym czasem porodu, tymi chwilami po, tym co jest teraz i tym, co będzie zaraz. Jaram się, jakem LeMatka!

niedziela, 29 marca 2015

Na co komu ten blog?

Jestem LeMatką. Od przeszło siedmiu tygodni, to jest odkąd Następca Tronu przyszedł na świat, tulę ja go w czasie drzemki, aktywności i snu głębokiego. Częstuję ja go piersią, a nawet dwiema, gdy ów zapragnie. Pieluszki zmieniam, nim zdąży porządnie zanieczyścić. Wszystko to robi oczywiście także mój Umiłowany Mąż. Oprócz częstowania piersią, oczywiście. Za takim równouprawnieniem to my nie jesteśmy, co to, to nie. Cóż więc może zrobić kobieta, zarzuciwszy (no, zawiesiwszy, powiedzmy) wszelką inną swoją działalność poza pielęgnowaniem, tuleniem, karmieniem swego Wyczekanego Potomka? Może zrobić zakupy w internetach. Może odwiedzić fejsa. I może też, odpaliwszy już komputer, założyć bloga. Całkiem na serio teraz: zachwycona byciem mamą, zakochana w swoim dziecku i w mężu nadal też, zakręcona na punkcie rodzicielstwa bliskości, karmienia piersią, pełna entuzjazmu i pozytywnych myśli chcę się tym i owym podzielić ze światem. Zaglądajcie tu, zapraszam. Endżoj, jak to mówią bardziej światowi.

sobota, 28 marca 2015

Jeder Anfang ist Schwer

 Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć. W każdym nowo powstałym blogu jest taka sytuacja, że trzeba go jakoś zacząć. W ogóle, wszystko, co się zaczyna, musi się zacząć JAKOŚ. Na pierwszych zajęciach kursu języka niemieckiego (dlaczego niemieckiego, o zgrozo?- spytają może niektórzy. Cóż, taka sytuacja) iks lat temu pani prowadząca zaczęła od tego właśnie zdania, które wybrzmiewa w tytule. Że oto każdy początek jest trudny. O, jakież to banalne, jak na początek. Darujcie, rozkręce się. Pierwsze koty za płoty, kości zostały rzucone, lub też jedna jaskółka, jak kto woli. Tymczasem udam się już do moich dwóch Mężczyzn. Pierwszy -większy- poślubiony, drugi -mniejszy- urodzony. Obydwa przesuper. Śpią smacznie, a LeMatce się bloga zachciało. Dobrej nocy!